ciesz się, że nie z chlewu
Dodane przez Jacek Madynia dnia 28.01.2011 21:28
widzę opuszkiem rozpuszczonej piersi
głaskanej stopą wymydlonej duszy
krzyczę kolanem słowotok najszczerszy
puszczając wiatry przez sterczące uszy

zostawię mięso by nabrało ciała
ostrzygę resztki do błyszczącej spłuczki
przekręcę na bok tak żeby się śmiała
byś niczym ziarno mógł wydziobać kruczki

a kiedy dotrze już do twych goleni
wiecheć co miskę przerażoną męczy
uznając mydło winnym swoich cieni
reset kolorów zrobisz wokół tęczy

nie do mnie biegnie wymuskany ranek
spożyty sznurkiem przez omszałe poły
i nie dla ciebie jest słoneczny ganek
bo ty się boisz wyjrzeć ze stodoły