Pocztówki polskie (15)
Dodane przez Jerzy Beniamin Zimny dnia 06.02.2011 17:56
Portier przypomina ojca, niski z farbowanym wąsem
za kontuarem stoi z miną monarchy. Pan sam, proszę dowód.
W hotelu skrzypi coś bez przerwy, krążą pod lampą muchy,
wąziutkie światło kreśli kółko. Ja jego centrum prawą stopą.

Jak w życiu, na rencie, zrobisz krok jesteś w ciemnym, zaraz
jawią się schody, parkany i sterty gałęzi po prześwietlaniu
drzew. Wędrówka ludu zagubionego w ideach, nowych modlitwach.
Spokój jawi się goraczką i utratą przytomności. Zerwij ze mnie
koszulę, jeśli jest wzorzec męskości, rozbiorę się do niemowlęcia.
Ale nie wskrzeszę płaczu. Bo płacz nie jest dziedziczny, pociąg
do alkoholu, kobiet, także do modlitwy. Nie jest też schedą
hotelowa bezdomność. Wszy i ozdoby, przypadkowe kontakty,
bynajmniej nie przypadkiem czynione krzywdy.

Pan zamawia budzenie. Ze śmierci się nie budzi. Pomyślałem
o harfach, portier chyba o napiwku. Może on anioł starszy, tylko
tutaj podległy materii. Niebo wygląda podobnie: delegacje,
szkolenia, ćwiczenie dykcji, nauka lotu na skrzydłach. Teoria
kamieni, które trzeba dźwigać. Pan raczy podać wyznanie i zawód.
Schody podreptały za mną. dalej korytarz, urodzaj klamek,
judaszy. Zanudzałem świat modlitwą teraz milczeniem straszę.

(Ten pokój to urna, przypadkiem się obudzę, trzeba będzie zapłacić).