„…ale naprawdę czyste”
Dodane przez Asfodel dnia 14.02.2011 10:28
Wychodzisz z mroków księżyca
strząsając z włosów gwiazdy
i sny wiekuistych Bogów;

Brzask... idąc przez świat
zabijasz krople deszczu pędzące siłą wodospadu;
ludzkość świętuje: chleb i wino,
brutalność twarzy przyprawia o obłęd;
Jesteś rozkoszą: śmiercią i zmartwychwstaniem
na ziemi gasisz świece proroctw
na niebiosach rozpalasz triagramy zmysłów.
Noc... wszystkie barwy pełzają po elipsie kosmosu
lubieżnie oblizując brylanty mgławic;
Miłość jest czymś więcej
niż budzeniem zapachów i umiłowaniem
ich wątpliwego aromatu.
Usta jak żywe krajobrazy wiodą na pokuszenie
odkrywając zaświaty pragnień tyle czasu ukryte
w marmurze wulkanicznych gwiazd.
Pragnę, odtwarzając w pamięci pierwszy obraz dźwięku, pierwszy sen - marzenie
i ostatnią fantazję spływającą
rozkoszą po uśpionym ciele.