*** (Tam, gdzie mieszkam…)
Dodane przez Karolina Barczyk dnia 08.05.2007 07:09
Tam, gdzie mieszkam nie ma zasłon w oknach,
rano budzi mnie słońce i ujadanie sąsiada.
Przymykam oczy i czuję zapach koszonej trawy,
szkoda, że w moim pokoju nic nie rośnie.

Tam, gdzie pracuję ludzie się spieszą.
Nie mówią do siebie już nawet "dzień dobry"
i "do widzenia" - za to każdy ma swoją blaszkę
z imieniem i nazwiskiem nad drzwiami.

Jest też starszy pan w muszce, który pozdrawia mnie
dyskretnym uniesieniem kapelusza.
Myślę, że mógłby być moim dziadkiem,
ale mój dziadek nigdy nie nosił muszki.

Przekręcam czasem ludziom blaszki do góry nogami,
mylę adresy, terminy i miejsca spotkań.
Mówię do siebie, gdy nikt nie mówi do mnie
i chodzę na zakupy, aby nic nie kupić.

Jestem na końcu tego wiersza bez tytułu,
siedzę na parapecie, próbuję coś czytać.
Ostatnie zasłony wyrzuciłam wczoraj.
Były od mamy.