Żywot Świętych
Dodane przez rabi dnia 05.03.2011 00:32
Kiedyś było "tak" kropka, "nie" kropka. Teraz jest inaczej.
Postmodern ma swój inter-punk.
Po każdym zdaniu stawiają wieloznaczek.
Beton tradycji, kloaka postępu -
(tylko pojęcie "piekła raju" nie zmienia się nigdy) -
przypomina mi się widok miejskiego ustępu.

Mieszkam w jednym z krajów ubikacyjno-restauracyjnych,
gdzie wszyscy się żrą, później olewają, srają na wszystko.
(Wielokwiat bez korzeni, uwiędły w marne słowa.)
Ja chadzam boso po tym uroczysku.
Wieczorem leżę bardziej żywy przy wygasłych ścianach.
Realizuję przyszłość, marzenia, jestem wrażliwszy -
czytam Leśmiana.

Przed śniadaniem przychodzi do mnie przeszłość.
I bez oporów biorę ją w kwiatach.
Nigdy nie byłaś tak atrakcyjna! -
Szmata - myślę później. To zwykła szmata.
Na podryw tramwajem, ruszam w południe.
- Panienka chyba wdepnęła mi w stopę...
- Nie szkodzi. Pan chyba nie jest gównem?

Więc do kina idę sam na "Bratoświniobicie" M. Gipsona
Pójdźcie wszyscy do chlewika,
Panienka Maciorka porodziła prosię! - pierwsza scena.
Po trzydziestu trzech latach wielkie świniobicie - kolejna odsłona.
Po co to oglądam choć wiem co się stanie?
Nienawidzę tłumów i chorągiewek! - krzyczę w sobie.
Skurwysyny jebane!