Wśród podtekstów genius loci fruwa między ścianami
Dodane przez Ryszard B dnia 09.05.2007 13:45
Kłębi się papierosowy dym, piec lśni niczym rufa
Titanic'a. Dręczony piwnym oddechem płomyk
świecy drży. Ochrypły głośnik wciska poetycki kit.
Przy drzwiach ( piwo wyostrza wzrok) - oczy
z połyskiem jedwabiu. Kufel za kuflem,
goryczy posmak. Luz, bracie. luz. Zrób jeden krok.

Przekręć klucz, płyń po horyzontu kres. Już czas.
Opuść więzienie pamięci. Bądź kapitanem Yellow Submarine.
Nie szukaj wczorajszego dnia, wśród zapomnianych snów.
Ścigany wzrokiem kota, spójrz zajączkowi w oczy.
Zmień płytę. Jednemu bije dzwon, innemu czas
między palcami przecieka.

Hej, kapitanie. Złap w żagle wiatr. Czas z chmur zejść na ląd.
Balast zostawić za niepamięci rzeką. Nie, nie patrz wstecz,
cała wprzód. Na krawędzi lustra cień, człapie niczym stara chabeta.
Wszystko zależy od kąta widzenia. Ktoś zabrał mi skrzydła
Słowa, słowa które nic nie znaczą. To tylko gra. A może,
o jedno piwo za daleko.