A LASY WIECZNIE ŚPIEWAJĄ I
Dodane przez Maryla Stelmach dnia 09.06.2011 06:35
nie mów do mnie marysiu
tak mówiła mama
wszystko się zmieniło
mam na imię maryla


Gdzie drzewa stojące i wiatr śpiewający w alejce z dziecinnych mych lat
tam trawy wysokie konwalie z obłokiem w pamięci pozostał ich ślad

zawsze chciałam opowiedzieć o tym jak las który stał się moim drugim domem
zachwycił mnie cudnym śpiewem wiatru w gałęziach drzew
był filharmonią dźwięków galerią obrazów teatrem i sceną do deklamowania wierszy
wszystko to stawało się poezją kochałam ciszę zapach każdej pory roku którą odkrywałam
i byłam tym odkryciem zauroczona jak dziecko a wiatr i deszcz nazywałam moimi leśnymi braćmi


pierwsze odkrycie

kocham drzewa obserwowałam je przez całe lata spacerując alejami pełnymi zapachu liści
jedne miały szorstką korę inne delikatną jak skóra dziewczyny
drzewa podobne są do ludzi
najbardziej lubiłam te które pochylały się do siebie koronami jakby chciały się objąć
czasami wydawało mi się że słyszę szelest gałęzi niczym rozmowę kochanków
widywałam też drzewa przygarbione samotne stare młode splecione korzeniami
jak nowo poślubieni narzeczeni
małe drzewka przy dużych drzewach przypominały mi dom rodzinny
kiedy zanosiło się na burzę wiatr targał gałęziami wydawały piskliwe odgłosy bojąc się o swoje konary
najpiękniej w lesie było jesienią wtedy stroiły się na moje przyjście wkładały barwne szaty
i szumiały głosem zadowolonej ciszy
chodziłam oczarowana pięknem lasu a on dostojniał pod moim spojrzeniem
nieraz obejmowałam samotne drzewo chcąc poczuć zapach żywicy
i jego chropowatą korę
do tej pory kiedy widzę drzewa nie mogę przejść obojętnie
czuje ich obecność za plecami wiem kiedy umierają stojąc


drugie odkrycie

mchy leśne i trawy były kolorowymi dywanami po których przechadzałam się z dużą przyjemnością
kiedy przystawałam na chwilę miałam wrażenie że staje się drzewem zjednoczonym z matką ziemią
zastanawiałam się nad tym czy dla nisko rosnących roślin i różnego rodzaju robactwa
jestem niewyobrażalnym olbrzymem mogącym decydować o ich życiu lub śmierci
po podszyciu leśnym wędrowały mrówki nie wiedząc nawet o tym że za chwilę
mogłam je przenieść do krainy wiecznego niebyty
zadawałam sobie pytanie czy wyższe formy życia jeżeli istnieją czuja się również odpowiedzialne za mnie
może dlatego kocham las bo instynktownie szukam w nim boskiej dobroci
jako dziecko wyczuwałam w otaczającej mnie przyrodzie jakąś siłę sprawczą
która chroni las pulsem nieprzerwanego życia
jedne drzewa upadały inne rosły na słabych pniach aby stać się potężnymi drzewami
taka wieczna powtarzalność to siła walki życia ze śmiercią
dzisiaj odtwarzam te obrazy w pamięci jak najpiękniejsze pocztówki
zbieram na alejach złote liście noszę ze sobą głęboko schowane w kieszeni
to cząstki mojego życia które nie zamieniłabym na inne
ciepłe ogniki rozgrzewające wyobraźnię i nadające życiu barwę



trzecie odkrycie

urodziłam się w maju to miesiąc miłości
najpiękniejszy w roku
kochałam cały świat kiedy tonął w powodzi kwiatów
chłonęłam jego barwy zapachy i dźwięki jak najpiękniejszą bajkę mojego dzieciństwa
i tak mi pozostało
czuje się ciągle młoda bo wiem że lasy wiecznie śpiewają