la vie en rose
Dodane przez bzd dnia 01.07.2011 18:43
wynajęłam pokój, colette. subtelnie pachnie marcepanem,
kiedy sąsiedzi się kochają. rozczula mnie to i wzbudza zazdrość.
zakładam płaszcz (ten, który lubisz),
staję przy szybie i wypatruję dawnych kochanków.
z pewnością mogłabym ich wyczuć,
dlatego nie otwieram okna.

co do historii "ladies of llangollen" nie powstrzymałam się
od uśmiechu. naiwna mała, moja dziecino, czy zapomniałaś już,
że bajki muszą dziać się w odległej krainie,
by kończyć szczęśliwie.

wciąż nie wiem kogo wyczekiwać. kim jesteś
tym razem? chłopcem od roznoszenia gazet?
wiejską dziewczyną otuloną wonią siana? może to ty
stoisz w garniturze i palisz cygaro.
pewnie już przyjechałaś,

bywasz w ciemnych paryskich uliczkach, witając się ze mną
zaciskasz palce i przywiązujesz.
rozumiem, że szukasz
w zadymionych knajpach zagubionych
w nieswoich ciałach zawsze jest miejsce na więcej niż jedną osobę,

ale czystości, droga colette?