SZKODA PIĘKNA CO Z WIATREM ODLECI
Dodane przez Maryla Stelmach dnia 08.10.2011 18:54
z niechęcią patrzyła na mokre ulice za oknem
o tej porze roku w memphis wilgoć porozkręcała w niej
pierwsze polimerowe śruby
w szparach szpitalnej podłogi tliło się wątłe światło lampy

drżącą dłonią wyciągnęła ze szlafroka listy
jak okruch życia ułożyła na pościeli
stukot wróbli na parapecie przypominał odgłos jadących tramwajów

znowu popatrzyła przez okno
to wiatr w konarach wierzby
śpiewał cichutko wiu wiu wiu
przeczytała z wypiekami na twarzy pierwsze słowa listu

szukałem cię wszędzie daleko po świecie
ludzie nieznani obcięli mi włosy psy obwąchują moje życie
mogłem cię znaleźć bliżej od wyciągniętej dłoni

przytuliła kartkę do ust pomalowanych szminką
opierając lekko o łóżko jak o oddalający ląd
wpatrywała w kolejną białą kartkę kotwicę
mogącą przywrócić ją światu
słowa wbijały się w pamięć sklejając popękane życie

patrzę na ciebie a każde me spojrzenie
ciężką powieką opada na ziemię
szczęścia wielkiego nie mogę pomieścić
tyle w nim ciszy i tyle w nim treści

a wiatr za oknem skulił się w wierzbie
i znowu cichutko zaśpiewał

szkoda piękna co z wiatrem odleci
szkoda gwiazdy co gasnąc nie świeci
nocy szkoda co świtem się kończy
i was szkoda że los was nie złączył