DEBIUTANT W STOLICY
Dodane przez Krzysztof Kleszcz dnia 27.05.2007 14:57
Jak ciało obce w zaszytym brzuchu, mysz w terrarium,
nie ten, na którego się czeka, a który wysiadł i milczy,

wśród szarych elewacji pod dachem z ciemnej wody.
Szuka północy, odwraca mapę, podnosi wzrok - rękawiczkę.

Tunel czy kładka - już wybrał, jeszcze tylko przełamać się
chlebem, wręczyć suchą kromkę. W tutejszym języku

zna zaledwie kilka słów, nie wie co to znaczy dobrze zarabiać.
Pije kawę na Zachodnim, dworcu, który mówi jedź i nie wracaj.

Trzy pięćdziesiąt bierze za dobrą monetę. W deszcz, nie deszcz,
parasol ma po to, by go zgubić, a w głowie frazy, przerzutnie i rytm.

Wśród domofonów, strzeżonych osiedli wierny wyznawca
niebezpiecznej religii, w mieście, które się broni(,) nadaremno.