Spisani
Dodane przez ElminCrudo dnia 14.04.2012 15:38
Kiedy topnieją lody tradycja wyprowadza dzieci
w pole, nad kanały i rowy. Maszerują parami.
Uczą się dziarsko iść, śpiewać, topić niechciane.
Śmiech dzwoni pod kukłą wynoszoną za bramę.
Chochoł trzęsie głową wypchaną sieczkami,
potem spada z pierwszej kładki do mętnej wody.
Leniwa rzeczka nie poniesie słomianki za morza.
Nawet wtedy, gdy wyobraźnia szumi jak ocean,
osiągalne mielizny nie archipelag nowego Świata.

Do pierwszej, wiosennej i najpewniejszej pełni
wspinają się pod ratuszem wystrojone trzpienie.
Z powagą odmierzą im każdy centymetr od ziemi
po kłosy. To nic, że bukszpan w suszkach i bibule
ma się nijak do pierwszeństwa, czy tego wybrzeża,
z którego trzy Palmy luksusami wabią ciepłe fale.
I nic to, że swojskie kokosy są kraszonymi jajami.
Mieszczą się w dłoni. Ściskasz krągłe szczęście,
wymalowany obrazek pęka, zapada się w skorupie.

Gdy kwitną forsycje kompletujemy wkładki
do plecionych koszyków. Wyszukane baranki
będą złożone w wiklinie, i będą poświęcone.
W milczeniu przypominamy kamienne głowy
zrośnięte karkami z Wyspą Wielkanocną.


kwiecień 2012