Słońce świeci nawet w gardłach wilków
Dodane przez Szklanka dnia 27.04.2012 00:04
Słońce moje czerwonookie ze zmarszczonymi brwiami,
nie patrz tak na mnie, jakbym nie wiedziała kim jesteś
na leśnej drodze. Rozpoznaję ciebie w wilczym apetycie,
pośród jagód i malin jawisz się jako filozof (Arystoteles?),
między logiką a metafizyką odnajduję świat doskonały.
Czy jesteś bytem materialnym?

A może lepiej nie pytać wilka o drogę do raju? Słońce
okryte chmurami gniewa się na mnie, razem z chimerami
sypie deszczem na głowę i z pierwszą burzą tej wiosny
przemówienie głosi, bardziej podniosłe, niż wódz nad
wodzami Aleksander Kwaśniewski. Wilki wyją po nocach
i dniach całych stawiając opór historii czerwono-białej,

gdzie sarny jeszcze myśliwy nie ustrzelił. Żartuję sobie
(nie z Aleksandra Wielkiego), bo mój śmiech jest wyłuskany
z pnia brzozy, pocieszycielki drzew. Nieładnie postąpił wilk
sikając na biel cnoty. Rozsądek ludzkich spraw, dobra duchowe
i cielesność - to wszystko chciał pożreć. I zadrżał, między
niemożliwym a przeciwieństwem.