SARABANDA
Dodane przez jatoja dnia 08.06.2007 00:04
Wiosną powpinał pędy w obłoki
chwytał się brzytwy - smużastych przelotów.
Ścięcie nie zawsze nazwą wyrokiem,
korona ma spaść, by głuchy pień obrócił się w popiół.

Tańczmy, póki szpak godową pieśnią zaklął śmierć,
żywica odtąd będzie moją łzą, a łzy - po łyku łykaj, łykiem prowadź
w głąb. Niech moja twarz odciśnie w korze ślady rzęs,
do skóry przytul szorstki tors, nim piach zatonie w trotach.

Podmuch, powiew, poszum, tchnienie,
oddech, szczebiot i cichy trzask.
Trzonek chce zbutwieć, ostrze zardzewieć,
umrzeć - drwal. Buk we mnie tańczy, w buku - ja.