[....afazja. rekonstrukcja wrażeń ]
Dodane przez vigilante dnia 12.06.2007 22:31
do pellenberg prowadzi wąwóz zacieniony
mięsistą zielenią lokalnych drzew. siadam
na ławce, jednooka staruszka podaje ogień.
mężczyzni bez ud i płuc ślą stępiony uśmiech

a nad nami dookoła polegają echa koników
szorstkich jak kora. czuję się jak w bajce.

wchodzę w układ przez pęknięte skrzydło.
prawa strona nieczynna. powietrze jakby
zmieniło kierunek, znajomy tupot koni,
cierpki zapach ros.

z lochów sanatoria nadjeżdża lucy karetą.
podaje mi kiść, wino i grom spojrzeń najmniej
jak niema księżniczka falująca na korze.

w jej oczach czai się blask, odpycha lewą stopą,
i grunt, że rozjeżdża sekundy, które mają się jak
trwanie obrotu do koła. lucy, mówi do mnie

jedną sylabą odbijając kod rozprężoną tęczą
na posadzce. tak, lucy, życie masz na wozie:
upchane w walizki, pielęgniarkę pod poduszką.
co śni się latami?

lucy ma poczucie rumoru. szklaneczka rumu
przepali skrzep zastałych sylab w przełyku. mruga
na pożegnanie, uśmiecha wykrzywionymi ustami.

łapię doła, zbiegając z góry wąwozem na lep.

i wyję.