spust hemingwaya
Dodane przez kyo dnia 17.06.2007 17:11

wiązka snu wchodzi w ciemność, a głos zalotnie:
co jeszcze? widzisz, rozpala się kolejne ogniwo
dnia, słychać brzęczenie małego wozu:

niebo w kącikach oczu: zaczynamy się tam, gdzie
deszcz leonidów nacina czaszkę globu. zamienia czas
skacząc miedzy dachami - (jaki duch opętał?) świt

schowany za wydmuszką ust; nic się samo nie rozpieprzy,
kiedy miasto pokrywa kurz, nie wiesz, kto do ciebie idzie -
na schodach rozpoczyna montaż, i ma w garści

kadr ziemi. skończy się obojętnie, z pluskiem wpadnie w zasadzkę;
zawsze za wcześnie, żeby jak on nacisnąć spust
i strzelić.