wieczór autorski
Dodane przez hubertk dnia 25.05.2013 05:16
kolega zaprosił mnie kiedyś na wieczorek
- dużo piliśmy jadąc
zważywszy że od jakiekiegoś czasu
nic innego nie robiliśmy
a jechaliśmy z jednego końca na drugi

- w ogóle dużo wtedy piliśmy

później staliśmy na schodach
pani od aranżacji prosiła tego mojego kolegę
żebyśmy już więcej nie pili
później mnie
żebym poprosił tego mojego kolegę

młode dziewczyny też wtedy stały na schodach
wpisywały nam w telefony swoje imiona
albo wsuwały za poły wygniecionych marynarek
swoje wiersze o swojej dziewczęcości
- i już wiedziałem skąd on je wszystkie bierze
a później się nimi otacza

dziwiłem się tylko sobie
że ich sobie nie biorę i nimi nie otaczam
chociaż jestem o wiele przystojniejszy
od mojego kolegi

w ogóle się jemu dziwiłem
że jest w stanie coś jeszcze przeczytać
i nawet się przy tym nie zatnie

trochę później ktoś mi powiedział że się przewrócił
przy barze- o czym ktoś inny jeszcze później napisał
ale akurat mnie to nie dziwi

- po prostu się wziął i przewrócił
co do dzisiaj uważam
za najbardziej poetycką część wieczoru