Martwe dzieci
Dodane przez januszek dnia 12.07.2013 00:02
Życie znikło, precz, wynocha
pies nie szczeka, tylko szlocha
ziemia mokra, krew ostygła
anioł złożył z żalu skrzydła
z aureolą całkowicie
oczy we łzach - mórz błękicie.
Śmierć nadeszła rano z piekła
rozkładając ręce rzekła:

"Tam gdzie kończy się nadzieja
rośnie ścieżka potępienia
Ojcem szczęścia jest cierpienie
Dzieckiem losu, przeznaczenie
i nie przerwę swojej pracy
póki łzy widzę rozpaczy
więc zabieram ich ze sobą
bo umowa jest umową."

Tymi słowy dzieci wstały
za śmiercią maszerowały...

*

Anioł płakał, na posoce
tego dnia zawiodły moce
deszcz niewinnej krwi nie zmyje
niebo milczy, Bóg nie żyje.
Święty zrzucił aureolę
spojrzał z wiersza w moją stronę
z żalu szlochał, podszedł bliżej:
/ już nie można upaść niżej /

"Dla mnie słońce już nie świeci
moje sny, jak martwych dzieci..."

* * *


PS.
A na Chuście Weroniki, którą otarła Twarz Chrystusowi, wciąż widnieje: Jego Pogodne Oblicze