Wiersz dwudziesty pierwszy
Dodane przez Jędrzej Kuzyn dnia 19.04.2014 12:45
Nawet ci, co język przebity kolcem róży
po całowaniu próżni mają. Nawet ci
pełni goryczy jak Wisła wody. Ci nawet w całym
swoim życiu pełnym wyrzutów
jak rdzy na kamieniu w leśnym potoku.
Nawet ci w godzinie śmierci. Podobno
czepiają się wątłej nici pajęczej
jak nurkowie ostatniego łyku tlenu.
Więc cóż to jest jak nie ta
raczkująca, wciąż wśród smakoszy piwa
pochwała? Szanowny poeto, czym że jest
to twoje zawodzenie jak nie pochwałą?
Panią o białych dłoniach, która szuka
twoich oczu, żeby się w nich przejrzeć
i dojrzeć na samym końcu odbicia łagodną twarz?
Jak długo jeszcze będziesz upierał się
przy swoim postanowieniu niepoprawny?
Każdy twój wiersz ma podwójne dno
z dowodem, którego nie planujesz
a pojawia się jak wyrocznia.