Pieśni Elfów V
Dodane przez MartaDynysiewicz dnia 29.07.2014 07:59
Już noc
już dzień
już świt
wstała Ruana
biegnąc pomiędzy stawami
stopy trawom powierzała
radosna i miękka
wbiegła pomiędzy palmy
wilgotną ziemię
bosymi depcząc
stopami
rozhuśtała swe ciało
i włosy wilgotne i gęste
biegła z zaciętymi
ustami
coraz szybciej
coraz prędzej
oczy czarne
skrywały jej myśli
czy ktoś przybył
czy się przyśnił
jej pieśń zlekceważona
w ludzkim świecie
niezrozumiana
ona nie płakała
nie umiała
albo źródła wody
cofnęła
wbiegła z zapartym tchem
na schody pałacu
przez korytarze kręte
i świątynie
gdzie Kapłanki palą
oleje
gdzie małych pomieszczeń
setki
biegła w zawrotnym tempie
ledwie obrys jej ciała
a znikał
do Sali Przemówień
najgłębiej
wpadła zdyszana
Matka milczała
z oczu posępnych
nie podniosła zasłony
czarna i sama
wiecznie piękna
wysoka i smukła
jak wieża którą wiatry
śmieszą
jakże nie podobna do niej
Ruana stała
" zrobię to " - powiedziała
powoli wychodząc cofała się
ani jedna żyła
nie drgnęła
powieka nie zadrżała
wybiegła
Królowa wstała
spojrzała
złość i wściekłość
na spokojnej twarzy
kto jej nie zna
nie odczyta
nienawiść
jej córka zrodzona
z człowieka
beztroska , naiwna
głupia myślała
jakże inna
nie taka miała być
czego innego chciała
i los miał być inny
i dni
i noce
a wszystko jest zwykłe
przyziemne
w błocie , w kłamstwach
w ohydzie i pocie
ludzkie miasta
w śmieciach
w smrodzie
gdzie robactwo
wypełza z rur
do zlewów po ścianach
wzdrygnęła się
zaskoczyły ją myśli
natrętne
odwróciła się
oczy jej ciemne jak
studnia
zniszczę cię ludzki
pomiocie
a ty będziesz pierwsza .