potem. znów. again
Dodane przez kenzo dnia 16.10.2014 00:59
opowieść zaczyna się od oddechu, gdy słowa drażnią zapachem
wczorajszych rozmów. blaknie gwar lata zamieniając w szelesty okrzyki i
gromki śmiech, który pisze na wodzie jednostajne kręgi.

potem

miasto pozwala się oswajać. jeszcze chwilami w bramach pospieszne
kroki wystukują rytm dnia. powietrze przybiera kształty ciepłe i miękkie.

przypominam sobie chwile tak dalekie od rzeczywistości. wszystkie
niewypowiedziane słowa dźwięczące w kieszeni jak drobne na tacę,
niechciane, zostawione na pokuszenie.


miasto pozwala stać się bezimiennym. oddycha razem z tysiącem okien
łapczywie chłonących szepty z ulic.

znów

zajmujemy swoje miejsca za gładkimi stołami. jasne pokoje
i samotne krzesła przystrojone zrzuconym w pośpiechu płaszczem
jak podobrazie pustych wieczorów.

dobieram kolory, trochę niecierpliwie. blakną zbyt szybko slajdy
z dzieciństwa. zostają powidoki życia, brzmią wyliczanki jak zaklęcia,
przekleństwa, mantry. powtarzam je od niechcenia.



wszystko, byle uciszyć lęk. przed zimą.

again.