Bla bla bla
Dodane przez Cyjanek dnia 23.10.2014 00:01
Ulica którą znam nie kończy się na obietnicach;
w górę, wzdłuż prerii słońca można dosiąść koni
z waty cukrowej - tu lepiej ściągnąć wodze, jeśli
nie chce się nabrać rozpędu.

W dół, na przeciw kamiennym prosiakom słowa
wysypywane na ulicę same gnieżdżą się w głowie; z
okien samochodów, mieszkań, skądkolwiek - ktoś dokłada
kolejną miarę; jak gdyby za mało było w mieście
powietrza do nabrania w płuca, by to wszystko powtórzyć,
wykrzyczeć, zaklaskać brawo na dokładkę !

Z oczu znikam jednym by drudzy mogli nie dowierzać;
ty tutaj ! o tej porze ?! że jak to ?! A jednak -
przypadkowe grzechy mają swoją figlarność - tu w mieście
gdzie szef ściera kawę z głowy - Cii to się może
wydać, a gdy ktoś się dowie

że miasto może się wykoleić -
jak samochodzik dziecka z brodą -

ktoś powie pass, a cała machina, wszystkie zdrowe zmysły,
alarmy lampy drzwi i okna - zapomną się dziać, tak po
prostu staną, w tym mieście, które prowadzi nas ku
śmiesznym pojęciom, lekkim sprawom, podrygom czasu
rozkochanego w znikaniu.