Roztropność żaru
Dodane przez Robert Furs dnia 03.03.2015 10:14
Jęczy wicher, płomień szaleje,
odkładam pożółkły papier,
dym z kominka unosi się w niebo.

Znam ścieżki drzew, próbuję wyliczać
ich nazwy, przywołuję konary
i liście. Pojedynczo i w szeregach

gałęziami, gałęziami sięgają chmur.
Nie zasypiam, ciepło olch, brzóz, topoli
skutecznie rozbudza we mnie popiół.