Stygmaty
Dodane przez Magrygał dnia 28.04.2015 00:35
Kwadrat pokoju, ostre kąty wbite
w nadgarstki dłoni, krew zastyga
na płótnie obrazu, przymierzam
szyderczo kolejne stygmaty.

Osobniejemy. Pytasz, czy ból
odbiera stawom zdolność ruchu ?
Nie, krok za krokiem pełznę
jak krab w nieznane.

Pytasz, czy ból odbiera mi
giętkość języka ? Nie, wciąż
śpiewam barokowe kantaty.

Sperma spływa po obeliskach
obcych ud, kał przetacza się
po przekątnej jelit, pot słony jest
jak Martwe morze.

O świcie szept przepotwarza się
w krzyk, odrywa od membrany
obłąkanej ciszy. W oczekiwaniu
na cud prężę zwiotczałe muskuły,
dysonans na partyturze dni.