Czerwona sukienka
Dodane przez Ewa Włodek dnia 08.07.2015 18:42
Inspiracja: wspomnienia ks. prof. Józefa Mareckiego (UP im. JP II i IPN) w książce Joanny Wieliczki-Szarkowej "Wołyń we krwi. 1943".


Zmięta, sztywna od niewidocznych plam,
miała na wysokości serca podłużną dziurkę o gładkich brzegach,
która prawie zniknęła po zacerowaniu.
W nie wiadomo czemu trzęsących się rękach matki
nabrała rzadkiej urody, a gdy ustrojona w nią szła przez wioskę,
słyszała, że wygląda jak polska panienka.

Rychło stała się za mała, i choć już nie dało się jej założyć,
niewidzialna, coraz mocniej lepiła się do skóry,
pliska pod szyją dusiła jak zadzierzgnięta pętla,
zaszewki na staniku kaleczyły niczym ostre druty,
a przykrótkie rękawy i ciasne mankiety krępowały ręce.

Od tego szkarłatu zaczęła się jej wielka trwoga,
nękanie przez muzykę, graną na strunach z pustych kiszek,
przeszłość, wracająca w dręczących obrazach,
kamiennie ciężkie słowa tego, który wtedy przyniósł trofeum do domu,
i jego pytanie: "czy ci wtenczas czegoś brakowało?!"

...coś jest nad nami,
tyle winowata, szczo tidi ti ditini,
ja ziznajusja Tobi z win tich, szczo ne...