na najgłębszym poziomie jestem bezpieczna
Dodane przez nonkonformistka dnia 19.09.2015 17:23
na oddziale mówią o mnie schizis. często jestem
jezusem i głoszę prawdę. w fazie nrem niespiesznie
przeżywam orgazmy. niekiedy piszę wiersze przez
resztę czasu milczę lub mnie w ogóle nie ma.

czuję wolność gdy uda mi się wypluć lekarstwa.
sram wtedy do umywalki i rozpuszczam włosy.

podczas każdej burzy rodzę kolejne dziecko. jest ich wiele.
nie mają ojców. nikt nie płaci alimentów. odwiedzają mnie razem
ze świętymi a później umierają i znowu się rodzą.
od wielu ciąż mam na brzuchu wiszącą skórę.

głowa jest moja. zamykam w niej tajemnice i włączam muzykę.
najczęściej jest to toccata i fuga bacha. najgorsze są chwile jak ta.
przychodzi on. rozkazuje. publicznie ośmiesza. nie pozwala
na zbawienie. boję się jego bezbarwnych oczu.

przez kraty wpada zbyt jaskrawe światło. krwawię.

finguję samobójstwo. wkładam głowę w pętlę.
spod stóp odpycham stołek i tylko ja wiem że kiedy
ciało będzie już zimne wrócę tu i go odetnę.