Śnieg był jak krew lepki
Dodane przez Milianna dnia 10.10.2015 15:24
"Należy używać broni wobec napastników!"
A śnieg był jak krew lepki i pachniały święta.
"Najpierw strzelać w nogi, potem wyżej, wyżej..."
Młodość szumiała pod czapką uśmiechnięta.

On z hołotą rozmawiać nie chce. Nie będzie!
"W obliczu pogwałcenia ładu publicznego".
Komitet płonie, kamienie. Opuszczone dłonie.
Strzelaj! Strzelaj! Strzelaj! Do niego i do niej.

-Ojciec... idzie mój ojciec, z pochylni kolega-
my razem na podwórku. Ja nie mogę! Nie umiem.
-Strzelaj! bo w łeb, po tobie. (Tylko dwadzieścia lat).
-Nie mogę, ja nie mogę! Tam brat, tam idzie brat.

Stocznia wyje i jęczy. Płaczą ulice, bramy.
-A gdzie Staś? Gdzie syn nasz, żołnierz ukochany.
Oddajcie dziecko, mordercy! Pogrzebu przecież potrzeba.
Nie można tak pod płotem! Samotnie do nieba?

Oddali, ciemną nocą. Bluźniercy! W tajemnicy.
Tylko matka i ojciec. Ziemia, niebo, bruk krzyczy!
Zakneblowane usta. Jeszcze gromadka dzieci.
Dół, trumna byle jaka i tylko księżyc świecił.