Dziady
Dodane przez helutta dnia 23.10.2015 21:04
W trzeci piątek października
deszcz padał od wieczora
dotykał jesiennego płaszcza
zaczepiał
Jak głodne małe ptaszki
siadał na moich ramionach


A potem krople pukały
w szybę coraz głośniej
i dzień pod kroplówką światła
odchodził znużony jak zwykle

Zasnęłam po to
by za oknem sypialni
przytaszczyć stągwie
i jedną po drugiej
napełnić jabłkami

Pracowałam ciężko w gęstniejącej mgle
gdy owoce sięgnęły brzegów
zabrałam się za ogień świec


Wtedy dały pierwsze znaki
poruszenia mgły znad Złotego Gronia
gwizdy szelesty
westchnienia
Przemykały koło mnie z pośpiechem
I tłoczyły się wokół jabłoni


Ziemia ugięła się pod ciężarem głodu
nie do nasycenia
chociaż
gruszka złota
a jabłko zielone
i ziaren starcza dla myszy i ptaków

Byłam bez Starca
Guślarza
wieśniaków
którzy zresztą i tak nic nie zdziałali
poprzednim razem

Nierozważna
musiałam się obudzić

Za oknem niebo wytrząsało z chmur wszystkie łzy
W kościele na wzgórzu paliło się światło