5 lat 10 miesięcy 24 dni
Dodane przez Marcin Bałczewski dnia 27.07.2007 12:05
Oddycham,
bo Ona ciągle jest we mnie.
Za moim uchem, jej głos, śmiech.
Jej spinki do włosów, jej rączki przytrzymujące sweter, gdy bywało zimno.
Jej zaparowane okulary. Pieprzony banał, frustracja, mój egoizm.

Można by napisać - gdy słów zabraknie, gdy nie wiadomo co zrobić - i kolejny slogan, telewizja zniszczyła to wszystko.
Każde uczucia, co by się nie powiedziało, co by się nie zrobiło, bzdurne frazesy z kolorowych pism, pierdolone romantyczności nauczane w szkole. Obciążane z mlekiem matki-polki.

Tikkun olam, jeśli chcę naprawiać świat zacznij od siebie, ze słów Dezertera.
Łykaj powietrze, na niewiele ci to zda się, wybacz mi, programy tvn.
Fragmenty, skrawki, szufladki, nic nie mówić, nie robić, nie wdychać niczego, być grzecznym i miłym, sympatycznym.

Taka jakaś pustka, kolejny truizm, nie ucieknę, nie ucieknę, zawsze mnie dogoni.
Głupstwo i pierdoły, jak u szesnastolatka plus dziesięć.
Świadomości w telewizji podają, że ludzie śmiać się będą.
Nawet nie wiadomo jak skończyć ten ciąg liter


Dla K...