Z perspektywy
Dodane przez koma17 dnia 18.04.2016 05:34
nie wstałem na śniadanie odmawiam obiadu
twarzą do ściany i z kołdrą na głowie
wystarczy rozgryziona warga i wczorajsza krew
pod paznokciami po co się ze mną tak cackać
przez jedną wariacką decyzję muszę znosić
te cholerne szepty za plecami

wyjeżdżam powiedziała
a pewnie jedź sobie
iść do klubu potańczyć to już nie ma sensu
nie gniewam się tylko zmiótł mnie huragan
bezgłośnie łykam szkło i nic ci do tego

matka ubierze mnie jak zwykle
ojciec zniesie z trzeciego piętra
dalej już potrafię dotrzeć tam gdzie
menele kupią mi piwo
przez te głupie trzy schodki przed sklepem
nawet tego nie mogę zrobić sam

kilka butelek szybko jedna po drugiej potem
ulga rozpływa się ciepło wycieka ze mnie
po kołach inwalidzkiego wózka

człowieczeństwo