Za pan brat z wiatrem
Dodane przez silva dnia 04.05.2016 16:49
żaden z nich nie zasadził drzewa
czuli zew przestrzeni
jakby horyzont prosił o dotyk

jeśli była jakaś rzeka i leśna polana
sosny stawały się świadkami
έlan vital wcielonego w śpiew i taniec
skrzypek z harmonistą splatali
nitki babiego lata w zalotne warkocze
i zawracali w głowach nawet gwiazdom
wyłuskując z nut samo sedno
powracający motyw wędrowania
wiatr zaprzęgnięty w końskie grzywy
by okiełznać horyzont

furkotały falbaniaste suknie
naśladując motyle skrzydła
wydawało się że wiatr je uniesie
by z nim swawoliły wirując wokół pełni
konie pobielone poświatą jak jednorożce
łapczywie żuły spadające gwiazdy
a wędrowcy spożywali z namaszczeniem
hostię księżyca nasiąkniętą jałowcowym dymem
w oczach kobiet migotały iskry rozpalając serca
pożądanie żarzyło się niczym ślepia basiorów
w deszczu leonidów niejeden marzył
o szalonej miłości i porwaniu

to fakt że w okolicy ginęły kury i króliki
ale nam podarowali psa
wabił się Cygan

dzisiejsi Romowie tapetują ściany imitacjami
lasu który nie pachnie wiatrem
a z sufitu nigdy nie spada
gwiazda