O mojej ulubionej muzyce
Dodane przez kurtad41 dnia 25.08.2016 04:35
...o siedmiu spośród: stu/tysiącu/ mil..
...zawahanie... siedmiu, usłyszanych utworach!
--------------
Przeświadczenie/motto autora :

Muzyka, to kultury jest jedyna scheda,
której kuglarstwem oszukać się nie da!
----------------

Od dzieciństwa, (poczęcia w maju)
dla muzyki miałem życzliwe ucho,
choć z instrumentalną biegłością
było w moim życiu, niestety, krucho.

Ale w dojrzałej /przejrzałej dorosłości
wiele i różnych koncertów zaliczyłem;
poznałem wiele muzycznych miłości,
z którymi potem dobrze się czułem.

Czy jest to "Toccata i fuga" J.S. Bacha,
czy Hallelujah lub cudna Ave Maryja,
to jest od prozy życia udana ucieczka,
taka, która zawsze radości życia sprzyja.

A także rozśpiewana My Fair Lady
z przecudną "przetańczę całą noc",
czy niekiedy, dla słuchu nagrody,
"odgłosy wiosny", które daje nam las.

"Toccaty" słucham z płyty dość często
dla burzy słyszanej już na początku,
potem fugi utkanej melodią gęstą;
z organów, genialnego instrumentu.

"Nessun dorma" z długimi zaśpiewami
i pauzami słyszanymi jako zafalowania
w oczekiwaniu jakby wulkanu, gromu
i zakończenia, do długiego pamiętania.

"Adagio C-minor"- słodycz i subtelność
skrzypiec i ich drgnień melodycznych,
dających dziełu Tomaso Albinoniego;
przejmującą lirykę, po prostu ślicznych.

"Spring Waltz" oraz "Nocturn 20" Szopena,
to jak znane odgłosy z naszego Mazowsza;
melodii, która jakby w zew, się zmienia,
jakiego nie zna muzyka tzw. współczesna.

A "Second Waltz" Dmitrija Szostakowicza,
konkurenta "Nad pięknym ...Dunajem",
wprowadza pogodę i uśmiech na oblicza
tańczących, gdy kłaniają się sobie wzajem.

"Ave Maryja" : Schuberta, Bacha/Gounoda
ze swoimi ścieżkami, którymi podążają;
i tylko czasami jest przejmująca szkoda,
że za mało łez z moich oczu już wyciskają.

Zgromadzony zasób " różnopłytowy"
przesłuchuję, kiedy zdrowie mi pozwala,
ale cieszy zawsze każdy zakup płyt, nowy,
po każdym wyjściu z badań/ze szpitala.

Internet też jest dobrą muzyką nasączony
że często uwagi przyjaciółki takie słyszę :
dlaczego rzadko chcesz coś od swojej żony,
a często zakłócasz moją, z e-muzyką ciszę!

A "Il Silenzio" - Cisza; wstęp do wieczności
tej osoby, dla której na trąbce jest grana
i która wiele melodii i ciszy w sobie gości,
mnie też będzie odtwarzana/ poświęcana!
*****
Suplement szczególny: "O Adagio C- minor"
Albinoniego, wykonywane na organach.
*****
Od drobniutkiego zafalowania,
poprzez lekko marszczoną ciszę,
która jakby szmerów wysłuchiwała,
do burzy, która ma groźne oblicze.

To wszystko oddają organy,
koronowany król brzmienia,
który słuchaczy różne stany
emocji, na wiele łez zamienia.

Koniec utworu, ledwo słyszalny,
jawi się, jakby piskiem duszy
i dlatego jest niepowtarzalny,
bo każdego wrażliwca poruszy!
*****