Drzewko wspomnień...
Dodane przez bronmus45 dnia 23.12.2016 00:13

- obrazek z sieci -
#
(...) te lata tak odległe - sięgam w nie pamięcią,
kiedy w Beskidu lasach ścinałem choinkę;
by pomóc przed świętami chociaż odrobinkę
w domowych obowiązkach. Robiłem to z chęcią (...)

Ja do nart swych przypięty, pomiędzy drzewami
poruszałem się wówczas z młodzieńczym wigorem,
aby z prześlicznym drzewkiem jeszcze przed wieczorem
powrócić do swej chaty, klucząc opłotkami...

Corocznym już zwyczajem, niemal po kryjomu
stanęło wreszcie drzewko (tak je u nas zwano)
w cieniu naftowej lampy, którą oświetlano
jedyną, wspólną izbę w mym rodzinnym domu...

Siostry już wcześniej z mamą łańcuszki skleiły
kolorem się mieniące z bibułek falistych,
czy też maleńkie jabłka, jeszcze wciąż soczyste
ozdabiały "pozłotką" - zapach arcymiły...

Wiele innych tu jeszcze świecidełek ślicznych
zawisło na choince, zdobiąc jej gałązki.
Mama tymczasem w kuchni szykuje przekąski
z samych doskonałości - zdrowych, apetycznych...

Wigilijna kolacja w powojennych czasach
chociaż uboga treścią, lecz sercem bogata
świąt prawdziwie rodzinnych. Ta drewniana chata
była dla nas opoką. Jak skalista masa...

Teraz, w jesieni życia gdy wspomnę te chwile;
łza z wyschniętych już oczu popłynie znienacka
za tą piękną krainą, beskidzko / bieszczadzką
która została za mną. Za mym życiem. W tyle...