Muszą ją spalić, by napisać na nowo
Dodane przez koma17 dnia 03.10.2017 06:36

Podniszczona książka z antykwariatu
z drobnymi zapiskami na marginesach.
Daty, miejsca, zdarzenia, krótkie zdania -
zbiory rozrzuconych punktów
mieszają zmyślenie z biografią.

Otwarta, na parapecie łapie słońce.
Przysiadł na niej październikowy motyl.
To się dzieje w tej chwili, miedzy gorącą kawą
schłodzoną mlekiem z kartonika,
a pragnieniem, by poparzyć usta.

Krok po kroku zapominana historia
wraca. Opowiadają ją sobie sami, patrząc
na nieistniejącą przeszłość. Nie potrafią
jednym ruchem zamknąć książki.
Połączyć ją, okno i motyla prostą linią.