sztukmistrze
Dodane przez Dariusz Sokołowski dnia 12.10.2017 00:28
Arlekin
tyle lat już wędruje samotny po świecie
i tak mu nie do śmiechu i tak niewesoło
ach - jaka może radość zagościć w człowieku
gdy wszyscy mu się dziwią i mijają wkoło

po południu w niedzielę pod miejskim kościołem
głupiutkim na pociechę a mędrkom dla trwogi
patrzy w serce głęboko - łzy za łzami roni
czerwoną niesie różę i rzuca pod nogi

ale kiedy już pojmie kto wyraz tej troski
i nie straszny mu widok smutnej białej gęby
cieszy się niepomiernie duszyczka żałosna -
i na świat szczerzy cały swoje żółte zęby

Karzeł
tysiąc razy się bratał z niepokorną bryłą
tysiąc razy próbował - z tą - karykaturą
tysiąc razy upadał jeszcze raz spróbuje
niezdarny piłki owal uchwycić oburącz

kpią z niego mim i żongler śmieje się przypadek
a ten - wziął się na sposób i rolę gra błazna
co podniesie to kraksa co chwyci upadek
patrzcie go jaki karzeł patrzcie jaka gwiazda

Fakir
mistrz co lata okrutne spędził na ćwiczeniach
widząc tłum sztuki żądny gotowy oklasku
z torby starej wyjmuje sztylet pełen blasku
i przed ludźmi obnosząc daje znak cierpienia

a gdy czuje już niechęć bo kpią z niego podle
daleki od zachwytu i opluty - wstrętnie
do ust przykłada niemy ostrze obosieczne
łzy przełyka zawodu i chowa - je - w sobie

Szczudlarz
w przykrótkim żółtym fraku kusej kamizelce
z zabawnym melonikiem pod którym tkwią loki
jak bohater tragedii mało śmieszny Werter
cień rzucając ogromny - przekracza epoki