Claromontana. Listopadium
Dodane przez abirecka dnia 15.11.2017 21:30
Do:

Przez deszcze
jesień na zielonym rauszu -

Jedynie spomarańczowiał
mój ciepły szalik

W:


Patrzę na Matkę
czarnolicą Królową

skąd -
dokądkolwiek
gdziekolwiek

waćpanna mądra
znów płonę oliwnym kagankiem
zawsze gdy jestem

Jej potrzebna

Patrzę na krzyż

Słońce gwiazdy omdlewają
przerażony (pół)księżyc

Ciemnieje oblicze Skazańca -
umiera Bóg

Jeszcze broczy gula pod lewym okiem

Płaczą rzewnie aniołowie -
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
i ja

Z:


Igłami sosnowych borów
świecąc - błękitnieje wiatr -
wśród obłoków

pożarem zachodu