Chrzestny ojciec
Dodane przez jacekjozefczyk dnia 18.11.2017 13:21
Wuj Emil lubił do nas wpaść
tuż przed świętami, z walizeczką.
Ubrany zawsze w ten sam płaszcz,
przywoził swojskich wędlin deczko.

Gdy szedł przez osiedlowy las -
śląc wokół mięsno wonne nuty,
to każdy czworonożny ssak
z miejsca dołączał do marszruty.

Za którymś razem, z głośnym krra,
wpadł gawron anarchista, wierzcie,
próbując solo, chapeau bas!
pogonić kota zwinnej reszcie.

Dziś w nocy Wuj odwiedził mnie.
Teraz nie łyka żadnych lekarstw.
Tęskni. Poza tym jest okej.

Na Drodze Mlecznej będzie czekał.