okruchy słów
Dodane przez Alfred dnia 20.03.2018 10:21
na smutnej twarzy
wśród bólu przemijania
uśmiech czasami
everestem jest

lina by trwać
potrzebuje ciepła rąk
potrójny sznur

gdy zasnął
usta przestały się modlić
powiększył grono
niedojrzałych gron

uboga wdowa
nasyciła ubóstwem
niebiosa

stojąc nad przepaścią
wiedz że tylko najlepsi
sięgają dna
a ono wciąż się oddala

gdyby nie łańcuch
pies szczekałby
zajadlej

wśród gapiów
więcej dramaturgii
niż na scenie

ryk osła
i śmiech błazna
oba są jednakie

kobiecość
jedynym argumentem
być nie musi

srebrne usta dla błazna
mędrcy szyją szatę
dla nagiego króla