Tęsknota za mitem
Dodane przez adaszewski dnia 23.04.2018 20:03
Wierzyć się nie chce, że ludy koczownicze
doświadczały Boga. Wszak podróż ma sens
o ile wraca się do kryjówek - do domostw.
Miejsce własne, które nie może zaskoczyć,
bo znany jest każdy odcień nocnego mroku
to warunek konieczny ćwiczeń z wieczności.

Miejsce to samo, w niczym niezmienione
nieróżne od siebie w żadnym szczególe, ani
w żadnym z syntetyzujących spojrzeń
odbiera się po powrocie z dalekiej podróży
jako to, które natychmiast należy oswoić.
Nie ma lepszej definicji wieczności.

Uwierzyliśmy, że ilość zmieni się w jakość.
Nie opuszczaliśmy schronień na czas długi
na tyle, by powrót - nawet z krainy umarłych -
stawiał przed koniecznością okiełznania
dróg przez nas wydeptanych, kryjówek nam tylko
widomych w niezmąconej tafli lasu.

Powtarzanie tych samych wersów o treści
zbyt prostej, by mogła bez końca przywoływać
coraz to nowe znaczenia jest naszą strategią.
Lustra pękają od jednostajności celebr
od czegóż innego staczają się jabłka z blatu?...
Nie ma lepszej definicji wieczności.