Nawłocią jesień się zaczyna
Dodane przez niebieskieucho dnia 01.09.2018 10:47
Parę dni temu natknąłem się na zaczętą ponad rok temu parafrazę, więc się zmobilizowałem by dokończyć to dzieło nadając mu nieco uwspółcześniony wyraz, aczkolwiek zdaję sobie sprawę, że wielu poetom będzie ono nie w smak i już czuję na sobie ten lodowaty pryszic. Ale sryt tam, bo tli się we mnie nadzieja, że może choć niektórzy docenią mój poetycki trud. ;)

już nam jesień się szykuje - radio o tym przypomina
śpiewa Niemen "Mimozamir", choć ten błąd, nie jego wina
to namącił tutaj Tuwim i tak się ugruntowało
sprostowanie teraz leci coby nas uświadamiało

Jednym słowem, to nie czułek wstydliwy jest bohaterem piosenki, lecz bezwstydna nawłoć.
https://www.crazynauka.pl/nie-mimozami-tylko-nawlocia-jesien-sie-zaczyna

Oryginał

Mimozami jesień się zaczyna,
Złotawa, krucha i miła,
To ty, to ty jesteś ta dziewczyna,
Która do mnie na ulicę wychodziła.

Od twoich listów pachniało w sieni,
Gdym wracał zdyszany ze szkoły,
A po ulicach w lekkiej jesieni
Fruwały za mną jasne anioły.

Mimozami zwiędłość przypomina
Nieśmiertelnik żółty - październik,
To ty, to ty, moja jedyna,
Przychodziłaś wieczorem do cukierni.

Z przemodlenia, z przeomdlenia, senny,
W parku płakałem szeptanymi słowy,
Młodzik z chmurek prześwitywał jesienny,
Od mimozy złotej - majowy.

Ach, czułymi, przemiłymi snami
Zasypiałem z nim gasnącym o poranku,
W snach dawnymi bawiąc się wiosnami,
Jak tą złotą, jak tą wonną wiązanką.


Parafraza

Już nawłocią jesień się zaczyna,
Pluchowata i niemiła,
To ty zgago jesteś ta dziewczyna,
Która do mnie przez płot przechodziła.

Gdy wchodziłaś do swego buduaru
Ja naćpany pędziłem ze szkoły
A po tafli mokrego trotuaru
Klasowe goniły mnie matoły.

Mimochodem szarość przypomina
Lodowaty wściekle - październik,
To ty, to ty, acz nie jedyna,
Przynosiłaś wieczorem dla mnie piernik.

Z przemoczenia, z przeziębienia, denny,
W parku latałem od stóp do głów goły,
Deszczyk z chmurek przelatywał jesienny,
Od zanieczyszczenia - niezdrowy.

Ach, z nowymi i miłymi snami
Bardzo wcześnie budziłem się o poranku,
Rozrzewniony swymi wspomnieniami
Jak po pieniądze chodziłem do banku.