Bal z okazji końca świata
Dodane przez Wierszopis dnia 09.12.2018 15:25
Słów nie brakuje, nawet w dwójnasób.
Tylko że zapisujemy znaki w formie
graficznej - nie do przyjęcia.

Dlatego leżę krzyżem
na posadzce zarastając kurzem.
Wiem, zakrzykną: oto jest potępienie.

Jednak zejdę i całkiem nieważki
poproszę do tańca najpiękniejszą.
Być może będę już umiał układać
stopy.

W rytmie cisz i drobin szkła, jednakowo
zdążających w kierunku horyzontu
zdarzeń.

Coraz ciaśniej, ale zapewne
uda się zmieścić usta pomiędzy pierwszym
a ostatnim pocałunkiem.