z cyklu - Dolina Mogilnicy
Dodane przez mgnienie dnia 09.01.2019 12:21
w kolorze sepii

zdaje się że Antoni
przed chwilą zsiadł z roweru
i teraz pewnym krokiem przecina
pielgrzymkowy korowód

ubrany w białą marynarkę
nie przystaje do wizerunku chłopa
z dziada pradziada

w dłoni ściska melonik
i kilka groszy zarobionych
ze sprzedaży lodów

od pól przywiało zapach
dojrzewającego zboża
wysokie słońce skraca cienie
powozów i pątników

jeśli przyjrzeć się z bliska
uderza spokój w twarzach
ludzi pogodzonych z losem
( tego roku wiele dzieci
zmarło na szkarlatynę)

Antoni ma w sobie wiarę i upór
ścieśnione jak ciemna plama
rzucona obok
spieszy do swoich z kawałkami
szarego mydła w plecaku

Ucieczko Grzeszników
miej nas w opiece




nie mów mamie

to i co że jedno piwo
od święta
po całym dniu chodzenia
za pługiem

nie trzeba było wsadzać
dziecka na bagażnik

i upominać



rower


ukryłeś głowę w dłoniach
przed grudami ziemi
i obelg

jak to tak
oddać swoją własność
zdobytą jeszcze za kawalera

teraz gdy tyle
kosztowała cię wyprawa
na ziemie odzyskane

wrócisz choćby pieszo