Dla B. (Międzyzdroje)
Dodane przez AnnaAgata dnia 15.01.2019 09:59
Zima w M.

Jedli¶my smażone sole, sandacze, karmazyny, z ich o¶ci
układali¶my wróżby - kochać się/nie kochać, i zawsze, zawsze
wróżby były przeciwko naszym ciałom, które musieli¶my rozbierać,
wystawiać na jod, na dotyk, na zaledwie pięć stopni Celsjusza.

Pięć stopni Celsjusza, a my oparci o ¶cianę nadmorskiej latarni
szarpali¶my guziki, suwaki, rajstopy aż w końcu pękały gumki w pasie,
aż w końcu pękały cumy, maszty, wanty i baksztagi w porcie obok,
który na chwilę zastygał z zimna, bieli, z bezruchu.

A w morzu, w ruchu: karmazyny, sole. I pierwsza ikra we mnie.