autobiografia
Dodane przez Barbara Stach-Gałązka dnia 24.02.2019 07:54
W pierwszych rozdziałach stałyby
płot przed ogródkiem, blaszana konewka,
pompa studni, kaflowy piec;
dzieciństwo, któremu nostalgia
przydaje fałszywego uroku.

Już potem od razu gubiłyby się
główny wątek i główna bohaterka -
nigdy nie umiałam nią być.

Skrót jest przywilejem śmiertelnych;
ale wówczas dopiero, gdy się rozstrzygnie
pomiędzy istotnym a niegodnym uwagi.
Nie mogę dać sobie tego prawa.

Mój życiorys byłby to ciąg dygresji
nie spiętych żadnym środkiem ciężkości,
której nie dość nawet w miłościach i stratach.
Wybrać, spośród katastrofy kresek, tę jedną,
pociągnąć po niej wyraźny kontur,
by resztę potraktować gumką -
za mało we mnie pewności na taki gest.

Strona tytułowa pozostałaby pusta.
Niech wypiszą ją ci, którzy mnie wertowali.

Brakowałoby też kropki po ostatnim zdaniu.
Chwila obecna, punkt nieuchwytny,
nie mogłaby jej postawić.
Tylko śmierć mogłaby to uczynić,
ale śmierć, jak wiadomo, jest niepiśmienna.