Cisza się staje albo krzyk
Dodane przez Milianna dnia 18.05.2019 00:02
Czułam jak święto,
a potem nic.
Ptaki zamilkły na moment
mojego jęku.

Mówi się przejście
na stronę tęczy, tę bardziej kolorową.
Szloch, zwykle lament.
Myłam podłogę, myłam podłogę.

Tak, jakbym chciała wyrzucić z domu
cierpienie, krzyk, chorobę.

Po prostu... Myłam podłogę.

Cisza się słała, pod sufitem
jakieś nieznane obrazy.
Nie mogłam płakać
i nie chciałam, i płacz
u innych mnie drażnił.

Czułam, że trzeba myć podłogę,
że ma być cicho, czysto.
Na święto zawsze się sprzątało
dom, całą rzeczywistość.