GEORGES BRASSENS: La ballade des gens qui sont nés quelque part
Dodane przez Maciek Froński dnia 11.07.2019 10:53
Ballada o ludziach rodem z danych stron

To prawda, słodkie są te wszystkie pipidówki,
Te zamki pośród fos, te mury, kilka bram,
Tych kamieniczek rząd, kościółek, cień starówki,
I szkoda tylko, że ktoś mieszka wszędzie tam.
W tłum obcych wbija wzrok z wyższością jeden z drugim,
Bo przyszedł tam na świat, więc kim to nie jest on,
W dalekich przodków też przystraja się zasługi
Szczęśliwy kretyn, co jest rodem z danych stron.

A niechże trafi szlag swych małych ojczyzn dzieci,
Mieszkaniec dumny już podtyka ci pod nos
Muzeum, metro, plac i wszystko, co podleci,
I będzie o nich plótł, aż mu się zedrze głos.
Z Warszawy taki jest, z Krakowa albo z Łodzi
Czy diabli wiedzą skąd, w podobny wpada ton,
Z Tarnowskich nawet Gór, co Hanysowi szkodzi?
Szczęśliwy kretyn, co jest rodem z danych stron.

Ładuje w piasek łeb struś jego wypieszczony,
A piasek sięga aż po horyzontu kres,
Powietrze za to, co unosi mu balony,
To przecież żaden smog, lecz boskie tchnienie jest.
Więc mocniej z każdym dniem prostuje się jak struna
Na myśl, że klęknie świat, gdy łajna parę ton
Wydali jego koń (koń choćby na biegunach),
Szczęśliwy kretyn, co jest rodem z danych stron.

Rodzinny jego gród to nie jest taki sobie,
A kto skądinąd jest, niech miejsce swoje zna,
Choć to w ogóle pech, gdy w życiu tak się robi,
Że nam prowincji smród kształtuje DNA.
Gdy słychać wieści złe, gdy czasy niespokojne
I w samym środku dnia na trwogę bije dzwon,
Swój kaczy rzuca dół i zgłasza się na wojnę
Szczęśliwy kretyn, co jest rodem z danych stron.

Mój Boże, ależ to naprawdę pięknie będzie,
Gdy zniknie z ziemi ten niewydarzony szczep,
Natrętny, głupi klan, którego pełno wszędzie,
Co znaczy każdy kąt i to mu ryje łeb.
Zrób tak, zaklinam Cię, i niech się, co chce, dzieje,
Niech rodowitych pał powszechny stwierdzę zgon,
Dowodem żywym jest, że chyba nie istniejesz,
Szczęśliwy kretyn, co jest rodem z danych stron.

                                        przełożył Maciej Froński

https://www.youtube.com/watch?v=75JfvgN8730
Link

I oryginał:

C'est vrai qu'ils sont plaisants, tous ces petits villages,
Tous ces bourgs, ces hameaux, ces lieux-dits, ces cités,
Avec leurs châteaux forts, leurs églises, leurs plages,
Ils n'ont quún point faible et c'est d'être habités,
Et c'est d'être habités par des gens qui regardant
Le reste avec mépris du haut de leurs remparts,
La race des chauvins, des porteurs de cocardes,
Les imbéciles heureux qui sont nés quelque part. (bis)

Maudit soient ces enfants de leur mère patrie
Empalés une fois pour toutes sur leur clocher,
Qui vous montre leurs tours, leurs musées, leur mairie,
Vous font voir du pays natal jusqu'à loucher.
Qu'ils sortent de Paris, ou de Rome, ou de Sète,
Ou du diable vauvert ou bien de Zanzibar,
Ou même de Montcuq, ils s'en flattent, mazette,
Les imbécilles heureux qui sont nés quelque part. (bis)

Le sable dans lequel, douillettes, leurs autruches
Enfouissent la tête, on trouve pas plus fin,
Quant à l'air qu'ils emploient pour gonfler leurs baudruches,
Leurs bulles de savon, c'est du souffle divin.
Et petit à petit, les voila qui se montent
Le cou jusqu'à penser que le crottin fait par
Leurs chevaux, même en bois, rend jaloux tout le monde,
Les imbéciles heureux qui sont nés quelque part. (bis)

C'est pas un lieu commun celui de leur naissance,
Ils plaignent de tout coeur les petits malchanceux,
Les petits maladroits qui n'eurent pas la présence,
La présence d'esprit de voir le jour chez eux.
Quand sonne le tocsin sur leur bonheur précaire,
Contre les étrangers tous plus ou moins barbares,
Ils sortent de leur trou pour mourir à la guerre,
Les imbéciles heureux qui sont nés quelque part. (bis)

Mon Dieu, qu'il ferait bon sur la terre des hommes
Si l'on n'y rencontrait cette race incongrue,
Cette race importune et qui partout foisonne :
La race des gens du terroir, des gens du cru.
Que la vie serait belle en toutes circonstances
Si vous n'aviez tiré du néant tous ces jobards,
Preuve, peut-être bien, de votre inexistence :
Les imbéciles heureux qui sont nés quelque part. (bis)