Opowieści o Ślimaku
Dodane przez Ooo dnia 14.09.2019 13:48
Imię

Ślimak nie miał imienia.
Był po prostu ślimakiem.
Gdy ktoś go pytał:
- Jak się masz?
- Jak ślimak - odpowiadał.

Kiedyś Biedronka zapytała go:
- Ślimaku, powiedz mi,
jak się naprawdę nazywasz.
- Nie ma tu żadnej tajemnicy -
odparł Ślimak -
jestem ślimakiem.



Upływ czasu

- I szybciuteńko pół dzionka minęło -
powiedział Ślimak i wystawił czułki z muszli.

Drugą część dnia
zajęło mu zastanawianie się
czy warto wystawić buźkę.




W jednym miejscu

- Taka Biedronka to sobie lata, to tu, to tam...
a ja siedzę prawie w jednym miejscu -
załkał Ślimak.
- Nie martw się -
wtrąciło się Drzewo -
ja nie przemieszczam się nawet o milimetr.



Praca

- Jak to fajnie iść do pracy -
rzekł Ślimak i poszedł na koniec liścia.

Nie miał tam nic specjalnego do zrobienia,
więc wrócił i powiedział:
- Już po pracy.


Pośpiech

- Nie jestem tak szybki jak Biedronka,
ale biorąc pod uwagę to,
że pośpiech jest złym doradcą,
nie będę fruwał nadaremno -
powiedział Ślimak
i schował czułki do do muszli.



Hop i siup

Ślimak postanowił iść na wycieczkę.
Na drugi liść.

Idzie, idzie, idzie
i patrzy...
a tu za brzegiem liścia
olbrzymia przepaść.

Przelatująca obok Biedronka
zamachała mocno skrzydełkami,
wiatr rozkołysał sąsiedni liść
i Ślimak na niego wskoczył.

- Dziękuję -
powiedział Ślimak.
- Nie ma za co -
odpowiedziała Biedronka.



Drabina

Ślimak miał wielu nieprzyjaciół:
mrówki, ryby, ludzie...
Wspinał się po omszałej drabinie,
czuł, że to prowadzi do niczego.

- Hej Ślimaku - zawołała Biedronka -
dokąd pędzisz?
- Pokonuję szczeble...
- Czyli zwyciężasz!
- Eee tam, takie gadanie.
- Drabina jest oparta o ścianę.
Gdy dojdziesz do góry,
zajrzyj do stodoły.
- Po co?
- Tam nie ma ryb,
mrówki poszły do lasu
a ludzie w pole.

- Dzięki, pędzę dalej.




O liczeniu

Ślimak
- gdy zauważył przelatującą Biedronkę -
wystawiał czułki.

Któregoś dnia
Biedronka zatrzymała się
i przysiadła na liściu obok Ślimaka.
Ślimak jeszcze mocniej wyprężył czułki.

- Co mi się tak przyglądasz? -
zapytała Biedronka.
- Mogę wreszcie policzyć
wszystkie twoje kropki -
odpowiedział Ślimak.



Miły dzionek

- Miłego dzionka -
rzekł Ślimak do Biedronki
a ta usiadła mu na szyi
i się przykleiła.

Zrobiło mu się głupio.
- Przepraszam, no wiesz..
ja się nie myję...
- Nic nie szkodzi -
odparła Biedronka -
zostanę tu na dłużej.



Lato

- Ale upał -
powiedział Ślimak,
schował łepek do muszli
i potoczył się do kałuży.



Koń

Koń biegał po łące
jak oszalały.
Przy kołku ogrodzenia,
Ślimak schował się do muszli
i czekał na najgorsze.
- Przez przypadek stracę życie,
nikt nawet o tym nie będzie wiedział
- drżał Ślimak.

Słyszał coraz bliższe dudnienie ziemi i parsk.
Potężny łomot mało nie rozerwał jego serduszka.
Nastała cisza.
Poczuł uderzenie gorąca.
Jasne promienie przebijały jego domek.
- Nie przypuszczałem, że koniec
będzie taki świetlisty i ciepły -
pomyślał Ślimak.
Wystawił z muszli leciutko czułka.

Zobaczył świat na czerwono.
Koń broczył krwią
a rozerwany drut kolczasty
rysował na trawie krzyżowe cienie.
- Ojejku! - wykrzyknął -
Szybko, szybko... dam radę.
Przytaszczył liście babki lancetowatej
i obłożył nimi poharatane pęciny Konia.

Następnego dnia Ślimak
wgramolił się na czubek kołka
i zawołał:
- Koniu! Uważaj!



Na zimę

- Bardzo jestem wdzięczny,
że mnie nie zdeptał
i dzięki niemu przetrwam zimę -
powiedział Ślimak
i owinął się w cieplutkie,
końskie łajno.