do w.
Dodane przez nieznanysprawca dnia 22.09.2007 12:42
krzesło pode mną stoi i
powietrze wykrzywia wargi germanistki i
słońce rzuca gorący cień na plecach
a
prozaiczne nieliryczne okna wyświetlają
seans statycznych samochodów przewijanych
pędzącą ulicą

po drugiej stronie ławki przy
parkowej fontanie schronienie nielicznych pragnień
jeszcze idyllicznych aktorów

ludzie grają swą egzystencje i
rzeka płynie i
drzewa kołyszą się spalonym wiatrem ja

suma głębokich nosowych oddechów
bakteria żywiona pustymi zbitkami niemieckich wyrazów
larwa bez szans na motyla

i ta gałąź jej nikt nie powiedział że
najchętniej
zaczerpnąłbym tutejszego powietrza ustami

przy okazji zaciągając nieprzyzwoicie semicką nauczycielką.