Przetrwali
Dodane przez Tomasz Biazik dnia 11.05.2020 00:55
Przetrwali



W krzywym lustrze, poza
mgiełką,
Gdzie rozdwaja się widzenie,
Kształty całkiem zakrzywione,
Jaźń zatraca swe istnienie.
Jak magicznej siły oko,
Poprzeziera się z otchłani
I szkłem ciska promień światła
W głąb przepaści w świat nieznany.
W ery przeszłe co minęły,
Tam gdzie pamięć też zawodzi,
A tajemne moce czarne,
Wszystko skryły w swej powodzi.
Wszelkie ślady ludzkich osad,
Znikły znad powierzchni ziemi.
Moce zła je pochłonęły.
Znikły pod zwałą kamieni.
Uwięzieni tak przez wieki
Drzemią w czeluściach ciemności.
Nikt wydostać ich nie może.
Śnią w letargu swej wieczności.

Nieświadomi swego losu.
Nieświadomi przeznaczenia.
Zatrzymani wśród chaosu.
Może warci wybawienia.
Jak ta mysz uśpiona jadem,
Gdy ją wąż sparaliżuje.
Wie że dycha i rozumie,
Lecz ruchu nie wykonuje.
I tak czeka w śnie odwiecznym,
Co być chwilką nawet może,
W odrętwieniu rozpaczliwym,
Lecz poruszać się nie może.

Ból ją trzyma w swoich szponach,
Sącząc, duszę duszy skrycie.
Znieruchomił wolę, zmysły.
Zawisł śmiercią, kończącą życie.






Tak podobnie trwają oni.
Nie zdający sprawy sobie.
Śnią nie wiedząc, że przed nimi,
Wieczna wieczność, tak jak w grobie.

Nagle,,,,,, błysk w ich mrok zstępuje,
Tnąc otchłanie zamroczenia.
Pękła gdzieś w ciemności pieczęć,
Budząc śpiących z odrętwienia.
Ten maleńki jasny promyk,
Światłość tak potężną wcisnął,
Zatęchłe powietrze ogrzał,
Siłą w głębiach wnet zabłysnął,
Że i moce ciemne przeszył.
Własnych barw światła dołożył.
Ożywiając z martwych kolor.
Letarg, ze snu nagle ożył.

W pajęczynach beznadziei,
Nagle drgnął uśpiony świat.
Zaróżowił blade czoła,
Rumieńcem sprzed setek lat.
I ożyły wnet ogrody.
Larwy kokon, z pąka kwiat.
I ożyła życiem wioska.
Mowa zabrzmiała wśród chat.

Piaskiem wysypali ścieżki.
Kredą wybielili chaty.
Gdy zabrzmiały dźwięki dzwonów,
Poszli w łąki zbierać kwiaty.

I uwili girland wiele.
Wpletli wstążki na ich końcach.
Zawiesili je na dębie.
W podzięce, dla boga słońca.

Pokłonili się tam jemu,
Mocno pochylając głowy.
Dzięki niemu przecież żyją.
A ono zajaśniało.
Szło ku wschodowi.