Chciałem zatrzymać chociaż twoją muszlę, która szumi jak morze a
Dodane przez RCN dnia 05.09.2020 16:48
Noc była gwieździsta, gwieździsta.

Malujesz paletę na szaro i niebiesko

chociaż jest lipiec - ciepło i jaskrawo. Widzisz

ciemność we mnie, która nie przestaje.


Cienie wirują na wzgórzach.

Szkicujesz drzewa i żonkile

zanim złapie cię wiatr i sny

o zimie, dreszcze, świat w kolorze

lnu.



Teraz rozumiem,

co próbowałaś mi powiedzieć,

jak cierpiałaś dla pozostania w tej rzeczywistości.

I jak próbowałaś ich uwolnić,

kiedy nie chcieli słuchać, nie wiedzieli jak.

Myślisz, że posłuchają teraz?


Noc - znów - gwieździsta, gwieździsta.

Kwiaty płoną w słońcu kontrastem barw

i zapachów pod dachem puszystych, fioletowych chmur.

Miłość to szaleństwo, żelastwo, a ty i twoje oczy są z porcelany.


Kolory zmieniają odcień.

Poranne pola bursztynowego ziarna,

zwietrzałe twarze pokryte bólem

uspokajają się pod kochającą ręką artysty.


Teraz rozumiem




dlaczego odebrałaś sobie życie.
Tak często robią kochankowie śniąc
o szkieletach wypalonych lasów.
Nie chcą jutra, bo wiedzą, co przynosi.


Ten świat nigdy nie był przeznaczony dla kogoś
tak pięknego jak ty.


Gwiaździsta, gwiaździsta noc albo

czarna ulica pełna niedopałków.

Portrety wiszą w pustych korytarzach -

głowy bez ramion na bezimiennych ścianach

gapią się jakby nie potrafiły zapomnieć

wszystkich napotkanych nieznajomych,
z którymi wymieniłaś spojrzenie.



Położyłaś się zgnieciona i połamana na świeżym śniegu.

Teraz wiem.

Nigdy nie zniżyłem się do szukania ziaren prawd



w twoich opowieściach.