Oczy na podmokłym miejscu
Dodane przez listy do domu dnia 26.12.2020 19:37
Lament. Przychodzimy tu by pamiętać. Pamiętam o tobie.
Balkon pełen doniczkowych kwiatów. Merdanie psa.
Miłość tak po prostu. Bez starania. Bez prób. Listy
pełne czułych słów. Oczy pełne grobów. Spódnic czarownic
łopoczących na wietrze. Wieczność? Nikt jej chyba nie chce.

Droga do piekła jest wybrukowana dobrymi chęciami -
powtarzałaś. Skoro muszę iść po niej, życzę wszystkim
jak najgorzej. Tej pustki nie obchodzi, kim jesteś, co czujesz.
Dlaczego to tu jest życie? Cykady, mokra trawa, nagość.
Bawiły cię moje modlitwy? Kto może wszystko wie dobrze,

że nie może nic. Nie płakałem, kiedy odjechałaś. Na żadnej
ze stacji. Patrzysz na mnie, jakbym skończył całe twoje życie.
Balansujesz na balustradzie wiaduktu, pod którym płynie
kanał. Dom - nic więcej niż adres, kod pocztowy. Miejsce,
do którego przychodzą paczki. Punkt wyjścia i powrotu.

Znam cię. Chcesz przestać wychodzić. Słuchasz. Ciemność
wraca i nie zdejmuje butów. Dzięki tobie wiem, że kochać
to nie bo, nie dlaczego, nie za, nie ponieważ, że kochać to
widzimisię, ot, tak, bez powodu, raz i na zawsze, raz i na
chwilę, którą jesteś. Masz oczy na podmokłym miejscu, nie?

Tak.